**Drukuj**
**Odsłony: 13140**

Po zakończeniu kampanii wrześniowej 1939 r. województwo wołyńskie zostało włączone do Ukraińskiej Republiki Socjalistycznej i poddane szczególnej opiece funkcjonariuszy NKWD. Pomimo znacznych trudności z tym związanych, Polacy podjęli próby stworzenia na tym terenie Okręgu Wołyńskiego Służby Zwycięstwa Polski, a później Związku Walki Zbrojnej, podległego Komendzie Obszaru Lwowskiego. Pierwszy komendant Okręgu Wołyń, NN oficer używający pseudonimu "Grzbiet", został mianowany w lutym 1940 r. przez komendanta głównego ZWZ. Fala deportacji z 10 lutego 1940 r., a następnie seria aresztowań przeprowadzonych przez NKWD, zmiotła organizujące się struktury konspiracyjne. W kwietniu 1940 r. płk Stefan Rowecki "Grot" mianował komendantem Okręgu Wołyńskiego płk. Tadeusza Majewskiego. Trzy miesiące później, w lipcu 1940 r., został on aresztowany wraz z większością oficerów sztabu i Komendy Okręgu oraz 2000 żołnierzy. Wsypę spowodował jego adiutant, ppor. Bolesław Zymon "Walda Wołyński", zwerbowany przez NKWD do współpracy. Przez prawie rok okręg nie miał komendanta, a jego struktury praktycznie nie funkcjonowały. "Aspik" i "Oliwa". Wykorzystując fakt udanej agresji niemieckiej na ZSRR, która zlikwidowała silnie strzeżoną granicę pomiędzy Wołyniem a centralną Polską, w listopadzie 1941 r. "Grot" wysłał ekipę oficerów Komendy Głównej z zadaniem zorganizowania Komendy Okręgu. Oficerowie ci zostali aresztowani przez gestapo niemal natychmiast po przybyciu do Kowla i kilka tygodni później straceni. Po utworzeniu Armii Krajowej, w lutym 1942 r. z Warszawy wysłano na wschód kolejną, sześcioosobową ekipę. Dowodził nią mjr Brunon Rolke "Aspik". Mieli oni zorganizować sprawnie funkcjonujące struktury konspiracji na terenie całego okręgu. Ich wysiłki nie zadowoliły w pełni dowódcy AK, który w lipcu 1942 r. dokonał zmiany na stanowisku komendanta Okręgu Wołyń - objął je ppłk Kazimierz Bąbiński "Luboń". Na jego wniosek 1 listopada 1942 r. okręg wydzielono ze struktury Obszaru Lwowskiego i podporządkowano bezpośrednio Komendzie Głównej. W grudniu tego roku na Wołyń skierowano dodatkową grupę oficerów, którzy jeszcze w Warszawie stworzyli zręby sztabów okręgu i inspektoratów. Od marca 1943 r. Komenda Okręgu normalnie funkcjonowała w Kowlu. Jesienią 1943 r. na teren Wołynia został skierowany płk Jan Wojciech Kiwerski "Oliwa" z zadaniem rozpoznania terenu i przygotowania sił okręgu do planowanej Akcji "Burza". 2 lutego 1944 r. "Oliwie" powierzono stanowisko komendanta.

Podziemna armia

Jednym z pierwszych posunięć Kiwerskiego było wydanie 12 lutego 1944 r. rozkazu organizacyjnego 27. Dywizji Piechoty Armii Krajowej, prawie natychmiast nazwanej przez żołnierzy Wołyńską. W skład dywizji weszła ogromna większość oddziałów AK ze środkowego i zachodniego Wołynia oraz te jednostki, które wycofały się z Wołynia Wschodniego pod naporem przesuwającego się na zachód frontu (Armia Czerwona przekroczyła granicę II Rzeczypospolitej 4 stycznia 1944 r.). W fazie największego rozwoju organizacyjnego dywizja osiągnęła stan 126 oficerów, 7200 podoficerów i żołnierzy uzbrojonych w 5100 karabinów, 200 pistoletów maszynowych, 130 rkm, 45 ckm, 13 granatników, 4 moździerze i 7 armat. Tak więc w stosunku do wojennego etapu przedwrześniowej dywizji piechoty stanowiło to około 45% stanu osobowego, ale tylko 30% uzbrojenia, a nawet niespełna 10% - jeśli chodzi o broń ciężką. Rejon koncentracji został wyznaczony ok. 30-35 km na południe od Kowla. Sztab dywizji stacjonował w Kupiczowie, pow. kowelski. Poszczególne jednostki przybywały na teren koncentracji w różnym czasie, z różnym stopniem gotowości do działań, ale wszystkie miały już za sobą pierwsze walki. Przyjmuje się, że główne siły osiągnęły gotowość bojową 12 lutego. W drugiej połowie lutego i przez prawie cały marzec jednostki dywizji oczyszczały rejon zakwaterowania i przyległe wsie z sił ukraińskich nacjonalistów i wspierających ich Niemców. 18 marca 1944 r. 47. i 70. armie sowieckie okrążyły Kowel i przystąpiły do ataku na miasto. Równolegle na północ od Kowla rozwijała się ofensywa 2. Frontu Białoruskiego oczyszczającego Polesie z sił okupacyjnych. Tego samego dnia nastąpiło pierwsze spotkanie oddziałów 27. WDP z frontowymi żołnierzami Armii Czerwonej. Po początkowych nieporozumieniach (Sowieci ostrzelali z zasadzki polski pododdział zabijając 6 ludzi i poważnie raniąc 8 dalszych) nawiązano porozumienie, które zaowocowało dwa dni później wspólną akcją bojową. 20 marca 1944 r. oddziały dywizji zdobyły, przy wsparciu sowieckiej artylerii, miasto i węzeł kolejowy Turzysk (20 km na południowy zachód od Kowla). 22 marca 1944 r. oddziały dywizji zdobyły broniony przez Węgrów Turopin. Nie udało się jednak opanować mostu kolejowego przez Turię, obsadzonego przez siły niemieckie.

Viking w natarciu

25 marca 1944 r. ppłk Jan Kiwerski spotkał się w Kładniowie z sowieckim lokalnym dowódcą (partyzanckim lub NKWD, ale z pewnością nie z regularnej armii), gen. Siergiejewem. Obaj wystąpili z pozycji gospodarza terenu, jeden polskich Kresów, drugi Ukrainy, oferującego współpracę sojusznikom na swoich warunkach. Sowieci żądali pełnego podporządkowania się dywizji własnemu dowództwu, ewentualnie armii Berlinga. Kiwerski trwał przy stanowisku pełnej podległości Rządowi RP na Uchodźstwie. Nie wiemy, czy doszło do jakichś bezpośrednich ustaleń, ale faktem jest, że obie strony podjęły współpracę. Było to niezbędne, zwłaszcza w obliczu zdecydowanych działań niemieckich na tym odcinku frontu. Niemieckie 8. Dywizja Pancerna i 5. Dywizja Pancerna SS Viking uderzyły z północnego zachodu na siły sowieckie blokujące Kowel. Natarcie było udane, 4 kwietnia 1944 r. odrzuciło Sowietów kilkadziesiąt kilometrów na wschód. W ślad za regularną armią odeszły sowieckie oddziały partyzanckie operujące zawsze na bezpośrednim zapleczu frontu. Na zachód od Kowla pozostały tylko siły 27. WDP. To przeciwko nim skierowano niemiecką operację oczyszczającą, prowadzoną przez doświadczonych w walkach frontowych oficerów i żołnierzy wspieranych czołgami i nalotami lotnictwa. Dywizja w ciężkich walkach została zmuszona do odwrotu na północ, w kierunku Kamienia Koszyrskiego. Wagę toczonych walk doceniono w sztabie Naczelnego Wodza i zdecydowano o udzieleniu wsparcia dywizji. W nocy z 8 na 9 kwietnia 1944 r. drogą lotniczą z Włoch przerzucono materiały saperskie, broń maszynową i amunicję oraz umundurowanie. Oczywiście kilkaset kilogramów zaopatrzenia było kroplą w morzu potrzeb walczących oddziałów, ale bardzo podbudowało morale żołnierzy.

Bagna Polesia

18 kwietnia 1944 r., w czasie zmiany miejsca postoju sztabu w dziwnych okolicznościach zginął płk Jan Kiwerski "Oliwa". Mała grupka jego oficerów sztabu i żołnierzy ochrony została na własnych tyłach (w pobliżu znajdował się też oddział sowieckich partyzantów) ostrzelana przez grupę osobników ubranych w mundury różnych formacji niemieckich (żandarmerii, SS i Wehrmachtu, dowodzący oficer miał na sobie mundur galowy!). Wszyscy oni zostali zabici w walce przez interweniującą polską kompanię i sowiecki patrol partyzancki, który pojawił się na miejscu zdarzenia. Kilka dni później dywizja opuściła Wołyń, jej główne siły przeszły 23 kwietnia 1944 r. na Polesie. Jednocześnie oderwało się od niej w wyniku toczonych w okrążeniu walk kilka niewielkich oddziałów, które przeszły na zachodni brzeg Bugu i do głównych sił dołączyły dopiero na Lubelszczyźnie. Na Polesiu nadal toczono ciężkie walki z Niemcami i wspierającymi ich Węgrami. Jednocześnie nawiązano ściślejszą współpracę z partyzantką sowiecką, która wcześniej opanowała w znacznym stopniu teren i zorganizowała tymczasową administrację. W maju 1944 r. przez dwa tygodnie dywizja walczyła w okrążeniu na bagnach Polesia. Nocą z 20 na 21 maja 1944 r. skrycie oderwała się od przeciwnika i rozpoczęła marsz na wschód, z zamiarem przebicia się przez front. Nocna wędrówka przez bagna skończyła się rozczłonkowaniem sił na trzy oddzielne zgrupowania. Jedno, dowodził nim kpt. Kazimierz Rzaniak "Garda", dotarło do linii frontu nad Prypecią. W ustalonym drogą radiową i potwierdzonym przez wysłanych wcześniej łączników terminie - o świcie 27 maja - Polacy ruszyli w kierunku rzeki. Wówczas huraganowy ogień otwarła sowiecka artyleria. Wbrew ustaleniem nie spadł on na niemieckie okopy, ale został położony w formie zapory artyleryjskiej przed atakującymi Polakami. Chwilę potem dołączyła artyleria niemiecka. Pomimo silnego ostrzału, który spowodował ogromne straty, zgrupowanie przebiło się na sowiecką stronę frontu.

Cyklon w lasach

Pozostałe dwa zgrupowania przeszły na zachodni brzeg Bugu i 10 czerwca całość sił dywizji znalazła się na Lubelszczyźnie. Tam 15 lipca 1944 r. zostały opuszczone przez Tadeusza Sztumberk-Rychtera, który podjął nieudaną próbę dotarcia do Komendy Głównej w Warszawie. Dywizją dowodził od tej pory płk Jan Stefan Kotowicz "Twardy". Dzień objęcia przez niego dowództwa zbiegł się z początkiem nowej niemieckiej operacji przeciwpartyzanckiej w lasach parczewskich, operacji o kryptonimie "Cyklon". Ponieważ dywizja nie dysponowała odpowiednim zapasem amunicji, aby bronić zajętego terenu, a stacjonujące w pobliżu oddziały sowieckie i Armii Ludowej odmówiły udzielenia jej pomocy materiałowej - podjęto decyzję przebicia się z zamykającego się okrążenia na zachód. Kontynuowano założenia "Burzy". 21 lipca zaatakowano Niemców wycofujących się z Kocka i Lubartowa. Po krótkich walkach opanowano obydwa miasteczka. Dwa dni później w Lubartowie pojawił się pułkownik Armii Ludowej Grzegorz Korczyński i zażądał opuszczenia miasta przez dywizję. Żądanie to powtórzył 24 lipca na spotkaniu, w którym oprócz oficerów dywizji i AL wzięli udział dowódcy frontowych jednostek sowieckich. 25 lipca, pod pozorem kontynuowania rozmów, zwabiono wszystkich polskich oficerów do siedziby sowieckiego sztabu w Skrobowie. Tam oznajmiono im, że dywizja ma złożyć broń "i przejść do służby pokojowej", po czym niedwuznacznie dano im do zrozumienia, że alternatywą jest rozbrojenie oddziałów -pozbawionych chwilowo dowództwa odizolowanych w Skrobowie oficerów - siłą.26 lipca 1944 r. rozkazem dowódcy 27. WDP została rozwiązana, a żołnierze zdemobilizowani. Ich losy potoczyły się różnie. Część oficerów została aresztowana i osadzona na lubelskim zamku, a następnie wywieziona w głąb ZSRR. Szeregowych żołnierzy siłą wcielano do jednostek II Armii Ludowego Wojska Polskiego. Niektórzy wstąpili do tzw. istriebitielnych batalionów podległych NKWD i zwalczających nacjonalistyczne podziemie ukraińskie. Inni przeszli do poakowskiej konspiracji. Pozostali rozpoczęli normalne, cywilne życie.

TEODOR GĄSIOROWSKI - Krakowski Oddział IPN i "Dziennik Polski"

http://www.jkilinski.edu.pl/dziennik/nr1a/@2007_2F06.09_2FMagazyn_2F04_2F04.html

**Konsola diagnostyczna Joomla!**

**Sesja**

**Informacje o wydajności**

**Użycie pamięci**

**Zapytania do bazy danych**

**Pliki językowe z błędami**

**Wczytane pliki języka**

**Nieprzetłumaczone frazy języka**