**Drukuj**
**Kategoria: Publikacje**
**Odsłony: 11744**

27 Wołyńska Dywizja Piechoty Armii Krajowej ? fenomen Polskiego Państwa Podziemnego to często przytaczany zwrot autorstwa prof. Władysława Filara. Potomkowie żołnierzy tej formacji i miłośnicy historii ze smutkiem jednak zauważają, że źle się dzieje w Okręgu Wołyńskim ŚZŻ AK , który powstał  w określonym celu. Zresztą w całym ŚZŻ AK również nie jest najlepiej jeżeli chodzi o żołnierzy kresowych.

Kresy generalnie są na indeksie zarówno w polityce, mediach i co najgorsze w edukacji szkolnej. Elity polityczne wykształcone w poprzednim systemie nie tylko pogodziły się ze stratami terytorialnymi II RP ale wyparły z pamięci ponad tysiącletnią historię Polski. W serwisie  27 WDP AK głównym tematem jest historia dywizji wołyńskiej i  losy ludzi z nią związanych. Jak łatwo zauważyć już ponad milion osób zajrzało na tą stronę pragnąc poszerzyć swoją wiedzę lub uzyskać informacje o bliskich. Jednak zasoby tej strony mogłyby być znacznie większe gdyby istniała właściwa współpraca  z zarządem wspomnianego OW. Niestety każdy kto na bieżąco czytał informacje o działaniach Okręgu Wołyń ze zdziwieniem zauważył, że dzieją się tam przeróżne dziwne  sprawy mające nie wiele wspólnego z utrwalaniem wiedzy i pamięci o Wołyniu. Z całym szacunkiem dla prawdziwych kombatantów bardzo źle się działo i dzieje z realizacją zadań leżących u podstaw powstania tego związku. Prawda jest taka, że gdyby nie indywidualny wysiłek takich ludzi jak Józef Turowski, Władysław Filar, Ewa i Władysław Siemaszkowie i kilka jeszcze innych osób, poziom wiedzy o wydarzeniach na Wołyniu byłby bardzo mizerny. Nawet wydawany przez OW Biuletyn 27 Dywizji z roku na rok staje się uboższy. Nie udało się zmienić redaktora naczelnego z nie znanych przyczyn, mimo obiecujących zapowiedzi. Archaiczny wygląd tego wydawnictwa w dobie błyskawicznego postępu na niwie wydawniczej mówi sam za siebie. Nie wykorzystano czasu na zmiany a propozycje  naprawdę były ciekawe i była szansa na nowe otwarcie medialne. Niestety zbyt wiele rzeczy bywa w tym środowisku niereformowalnych i zaskorupiałych. Pomijając  dyskusyjne osiągnięcia minionych lat to obecne działania przypominają równię pochyłą prowadzącą ku całkowitemu upadkowi. Nie wchodząc w szczegóły nietrafionych działań kilku byłych prezesów z przykrością należy stwierdzić, że nie załatwiono najważniejszej sprawy a mianowicie  przekazania spuścizny historycznej  27 dywizji następnym pokoleniom tego środowiska.  Potomkowie żołnierzy Wołyńskiej Dywizji konsekwentnie byli i są odpychani od środowiska które powinno integrować i sukcesywnie przekazywać pałeczkę pamięci międzypokoleniowej. Ostatni zjazd OW w dosadny sposób to potwierdził. Nie wchodząc w szczegóły i przyczyny jego nadzwyczajnego charakteru, należy z przykrością stwierdzić, że jest to przysłowiowy gwóźdź do trumny tego związku. W składzie nowego zarządu nie znalazł się ani jeden z byłych żołnierzy 27 dywizji. Przerost osobistych ambicji pewnych ludzi nad wytyczonymi celami związku od kilku lat prowadzą go do upadku. Mała grupa osób kurcząca się z naturalnych przyczyn usilnie zmierza do zatopienia ostatniej  szalupy ratunkowej OW. Skutecznie wyrzuca się za burtę związku prawdziwych kombatantów kresowych wprowadzając na ich miejsce ludzi z nieznanymi życiorysami, jak to miało miejsce w lubelskim środowisku. Nieuzasadnione przekonanie o własnej nieomylności poniektórych działaczy skutkuje brakiem dopływu młodej krwi i nowych rozwiązań w ratowaniu resztek historii znikającej na naszych oczach. Sztandary chylą się coraz częściej nad mogiłami odchodzących żołnierzy na inne już kwatery i aż strach pomyśleć kto i jakim prawem będzie decydował o przyszłości związku. Dziwne posunięcia i decyzje napawają obawą wszystkich tych którym idea a nie ambicja leży na sercu. Nie będę wchodził tu w szczegóły bo każdy z czytelników tej strony od dłuższego czasu jest informowany o niepokojących zjawiskach zachodzących nie tylko w Warszawie, ale i innych miastach gdzie istnieją środowiska żołnierzy tej dywizji. Sumując to wszystko jedyną alternatywą dla ratowania prawdziwej pamięci i jej rekonstrukcji jest powołanie do życia Towarzystwa Przyjaciół Żołnierzy Kresowych zajmujących się formacjami AK na całych Kresach. Może tym sposobem uda się jeszcze uratować to czego jeszcze nie zmarnowano i odtworzyć czego zaniechano. Jak  wiadomo z wiarygodnych źródeł  powstanie takiego towarzystwa może spowodować  prawie natychmiastowe powołanie kół w co najmniej pięciu dużych miastach ze środowiskami kresowymi. Przed nami dwie 70 -te rocznice ?Ludobójstwa? i ?Powstania Dywizji? które naszym obowiązkiem jest godnie uczcić a do których jak do tej pory  OW  nie uczynił  żadnych przygotowań.  27 WDP AK była największą jednostką partyzancką, która od stycznia 1944 r. do lipca 1944 r. działała nieprzerwanie jako zwarty i zorganizowany związek taktyczny. Czyny bojowe 27 WDP AK nie znalazły należnego uznania ani w powojennym 50-leciu ani przez ostatnie 23 lata. O walkach dywizji nie mówiło się lub przedstawiano je w nieprawdziwym świetle. Dlatego musimy  wrócić dziś do tych wydarzeń, aby ta ważna cząstka historii walk o niepodległość Polski nie została zapomniana. Tam walczyli nasi ojcowie, dziadkowie , krewni i znajomi naszych bliskich. Dotychczasowe działania OW niestety są dalekie od tego celu z bardzo wielu powodów o których już nie warto pisać bo mleko dawno się rozlało. Trzeba działać bo czas ucieka i zaciera ostatnie ślady jakie jeszcze pozostały. Odchodzą nie tylko świadkowie minionych wydarzeń ale i ich synowie a wnuków niestety nie było komu zainteresować tą wspaniałą chodź tragiczną historią.

**Konsola diagnostyczna Joomla!**

**Sesja**

**Informacje o wydajności**

**Użycie pamięci**

**Zapytania do bazy danych**

**Pliki językowe z błędami**

**Wczytane pliki języka**

**Nieprzetłumaczone frazy języka**