Notice: Undefined offset: 63 in /home/bartexpo/public_html/27wdpak/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/bartexpo/public_html/27wdpak/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Undefined offset: 63 in /home/bartexpo/public_html/27wdpak/libraries/src/Access/Access.php on line 613

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/bartexpo/public_html/27wdpak/libraries/src/Access/Access.php on line 613
**Drukuj**
**Kategoria: Działania bojowe**
**Odsłony: 9798**

/ opracowanie  na podstawie "27 WDP AK" Michała Fijałki  /

23 lipca (patrz szkic nr 21) dowództwo Dywizji przeniosło się do Kamionki. Szpital i część oddziałów dyspozycyjnych pozostały z jeńcami niemieckimi w Budach. Por. ?Sokół" otrzymał zadanie rozpoznania trasy w kierunku na Lublin, a kpt. ?Rokicza" wysłano do Lubartowa, gdzie kwaterował por. ?Bratek", kpt. ?Hruby" oraz miejscowe władze AK. Około godz. 10.30 do miasta wjechał czołg radziecki z oficerem. Doszło do spotkania z por. ?Bratkiem", kpt. ?Hrubym" i kpt. ?Rokiczem", oficer radziecki poinformował ich krótko, że za Armią Czerwoną posuwają się polskie oddziały pod dowództwem gen. Berlinga, do których ?wstąpią wszyscy polscy partyzanci i będą bić Niemców". Gdy oficer odjechał w kierunku Lublina, w Lubartowie pojawił się ze swoim sztabem płk ?Grzegorz" i udał się do szkoły, w której kwaterowali Polacy z 27. Dywizji.

 

Razem z ?Grzegorzem" byli też oficerowie z AL: kpt. ?Franek" (Franciszek Woliński), por. ?Kolka" (Mikołaj Meluch), por. ?Baran" (NN) i oficer o nazwisku nie ustalonym. Ze znajdującym się w szkole kpt. ?Rokiczem", oficerem operacyjnym Dywizji, płk ?Grzegorz" przeprowadził krótką, ale stanowczą rozmowę. Rozpoczął ją rozkazem dla ?Rokicza" natychmiastowego opuszczenia Lubartowa z batalionami Dywizji. ?Rokicz" zaś odparł, że przekaże tę wiadomość dowódcy Dywizji, sam natomiast uprawnień do wykonywa?nia takich rozkazów nie posiada. Po tej wymianie zdań płk Korczyński wyszedł z budynku szkolnego. W niedługim czasie do szkoły przybyli: płk ?Twardy", mjr ?Kowal", mjr ?Pogrom", por. ?Gzyms" i ppor. ?Wichura". Zanim jeszcze kpt. ?Rokicz" zdążył zrelacjonować treść rozmowy z radzieckim oficerem i płk. ?Grzegorzem", ponownie pojawił się płk Korczyński otoczony swoimi oficerami.


Płk Korczyński przedstawił się płk. ?Twardemu" jako: ?jedyny prawowity dowódca, uprawniony tutaj do działania w imieniu narodu polskiego", zażądał od ?Twardego", by ten dał rozkaz do natychmiastowego opuszczenia Lubartowa. Na utrzymane w twardym tonie żądanie, płk ?Twardy" spokojnie odpowiedział, że zna swoje zadania, które nakazują mu bić uciekających Niemców, i że Lubartów opuści wtedy, gdy uzna to za stosowne. Płk Korczyński był zupełnie odmiennego zdania. Płk ?Twardy" po dokonaniu przeglądu oddziałów wyjechał samochodem z towarzyszącymi mu osobami do Kamionki. Mjr ?Pogrom" dowiózł tego dnia część zaopatrzenia z Warszawy, które przekazał do oddziałów. Pod wieczór do Lubartowa wjechało kilka większych jednostek Armii Czerwonej i tam część z nich zakwaterowano. Mjr ?Kowal", wieczorem nawiązał łączność z radzieckim dowództwem i zadeklarował gotowość Dywizji do współdziałania z Armią Czerwoną. Szef sztabu jednostek radzieckich wyraził chęć spotkania w dniu następnym z przedstawicielem dowództwa Dywizji, co jeszcze tego wieczora ?Kowal" przekazał płk. ?Twardemu". 24 lipca płk ?Twardy" wydelegował do rozmów mjr. ?Żegotę". Dowódca Dywizji rozważał wówczas, w ramach akcji ?Burza", możliwość uderzenia na Lublin, o ile taki zamiar podjąłby swoimi siłami Okręg Lublin, lub uderzenia na szosę Lublin?Warszawa w rejonie Garbów?Markuszów?Kurów. Gdy mjr ?Zegota" z ppor. ?Wichurą" zgłosili się do dowództwa radzieckiego, oczekiwali tam już m.in. płk Korczyński, członek Wojewódzkiej Rady Narodowej i? Kuszyk, szef sztabu w stopniu generała oraz dwóch pułkowników. Rozmowa od pierwszej chwili była burzliwa. Swojego stanowiska płk Korczyński nie zmienił.

Strona radziecka wyraziła zdziwienie z racji braku jedności wśród Polaków w chwili, kiedy należy walczyć z Niemcami. Nie osiągnięto żadnego porozumienia, jedynie szef sztabu radzieckiego korpusu, zapowiedział, że Dywizja otrzymana zadanie operacyjne do dalszych działań na Warszawę albo na północ dla przecięcia linii Warszawa ? Brześć, która była jeszcze w rękach niemieckich. Termin i miejsce spotkania mieli podać w Kamionce radzieccy łącznicy. Po naradzie ?Zegota" z ?Wichurą" odwiedzili jeszcze oddziały w Lubartowie i powrócili do Kamionki do sztabu Dywizji, gdzie złożyli płk. ?Twardemu" raport o przebiegu spotkania. Po złożeniu raportu do dowódcy Dywizji zgłosił się radziecki major i oświadczył, że dowódca radziecki chciałby na dzień jutrzejszy wyznaczyć spotkanie, aby omówić dalsze wspólne działania, oraz że generał chce zobaczyć polskie wojsko, o miejscu zaś spotkania zawiadomi oddzielnie. Wiadomość ta wywarła zasadniczy wpływ na dalsze planowane przez płk. ?Twardego" działania Dywizji. Mjr. ?Kowalowi" dał on polecenie ściągnięcia wszystkich oddziałów, a więc ?Korda" z Kocka, ?Bratka" z Lubartowa oraz ?Gzymsa" z Firleja, aby zgrupować je w Kozłówce i Kamionce. Kpt. ?Rokicz" polecił porozumieć się patrolowi ze stroną radziecką, aby przekazać jej wszystkich jeńców ? rannych i zdrowych ? których Dywizja posiadała w rejonie Budy w liczbie blisko 100. Kwaterujące w Budach oddziały dyspozycyjne kazał też sprowadzić do Kamionki. Tego dnia płk ?Twardy" opracował jeszcze swój rozkaz organizacyjny dla Dywizji, który jednak ze względu na rozwój sytuacji nie został wprowadzony w życie. Pod wieczór z Michowa powrócił, wysłany na rozpoznanie, batalion por. ?Jastrzębia" z meldunkiem, że osada jest wolna. Późnym wieczorem cała Dywizja była już zakwaterowana w Kamionce i Kozłówce w oczekiwaniu na dalsze boje.

Od wczesnych godzin rannych 25 lipca, oddziały Dywizji przygotowywały się do przeglądu wojska, który miał być dokonany przez radzieckiego generała. Wczesnym rankiem do sztabu Dywizji przyjechało dwóch pułkowników radzieckich, którzy płk. ?Twardemu" oświadczyli, że ich generał chce się spotkać najpierw z dowódcą Dywizji, później ze wszystkimi oficerami, a na koniec chce widzieć całą Dywizję. Spotkanie to miało mieć miejsce w jego kwaterze w Skrobowie. Termin spotkania generał ustalił na godz. 15.00, a oględziny wojska na 17.00. Po odjeździe radzieckich pułkowników płk i,Twardy'' odbył krótką odprawę z dowódcami oddziałów i nakazał wymarsz Dywizji na określone miejsce i podany czas. W ustalonym terminie płk ?Twardy" ze swoim szefem sztabu, ?Żegotą", zameldowali się u gen. mjr. Bokanowa. Zrobiwszy uwagę, że nie przybył dowódca ?Gromady", mjr ?Kowal" generał kazał swoim oficerom wysłać z jednym z nich samochód i przywieźć ?Kowala", który wychodził już z oddziałami z Kozłówki. Po wstępnych rozmowach, W których oprócz generała brało również udział kilku jego oficerów, kiedy płk ?Twardy" wraz z przybyłymi mjr. ?Kowalem" i mjr. ?Żegotą" informowali o walkach Dywizji na całym szlaku działań i o dalszych zamiarach, do sali wszedł oficer radziecki z meldunkiem dla generała. Ten po przeczytaniu przedłożonego mu pisma oświadczył, że otrzymał dla Dywizji polecenie. Zgodnie z nim Dywizja przejść ma do służby pokojowej, do której otrzyma nowe umundurowanie i uzbrojenie. W walkach dalej nie może brać udziału, bo dywizja piechoty nie nadąży w pościgu za Niemcami za radzieckimi wojskami zmotoryzowanymi. Płk ?Twardy" zwrócił się do generała, aby przekazał do dowództwa radzieckiego jego odwołanie, z prośbą, by Dywizji, która obok Armii Czerwonej walczyła tak długo, pozwolono walczyć aż do całkowitego zwycięstwa. Generał zgodził się i zaraz na miejscu jego oficerowie zredagowali odpowiednią depeszę oraz przekazali ją do nadania przez radiostację. Po upływie około pół godziny, spędzonej na towarzyskiej rozmowie, nadeszła pisemna odpowiedź. Na początku znalazła się w niej pochwała i uznanie dla Dywizji za ofiarność w dotychczasowych walkach z Niemcami, dalej zaś wiadomość, że w dalszych walkach Dywizja udziału brać nie może i przechodząc do służby pokojowej, winna złożyć broń, którą otrzyma ponownie po reorganizacji. Było to już ostateczne stanowisko strony radzieckiej. Do pokoju obok, w którym oczekiwali oficerowie nie biorący udziału w rozmowach, przeszła cała delegacja radziecka i polska. Głos zabrał tylko płk ?Twardy", który spokojnie i z godnością przedstawił decyzję o konieczności złożenia broni. W zakończeniu pułkownik zwrócił się z prośbą do oficerów, aby użyli całego wpływu na wojsko i nie dopuścili do rozlewu krwi. Wezwanie to zakończył słowami: ?Zróbcie wszystko dla uratowania życia naszych żołnierzy, dla Ojczyzny". Zapanowała głęboka cisza. Wszyscy stali w miejscu. Pułkownik ponownie poprosił o wykonanie tego, tak surowego dla Dywizji, rozkazu. Wszyscy dowódcy oddziałów udali się do swoich batalionów. Była już późna noc. Na prośbę i polecenie dowódców oddziały kolejno podchodziły, aby złożyć broń. Wielu żołnierzy płakało i całowało swoją broń, którą zdobywali w walce z okupantem i którą musieli teraz oddać jeszcze przed zakończeniem wojny z Niemcami. Broń składano na oświetlonym dziedzińcu zabudowań w Skrobowie na duży stos. Po złożeniu broni oddziały Dywizji miały przejść do Lublina na Majdanek, gdzie w miejscu dawnego obozu koncentracyjnego obecnie była stacja zborna Wojska Polskiego. Dywizja, całością sił, maszerowała w zwartej długiej i milczącej kolumnie do lasu i dalej, aż do miejscowości Tartak. Tam nastąpiła przerwa i konieczny odpoczynek. Płk ?Twardy" zarządził jeszcze odprawę oficerów, która była już ostatnią. Na odprawie dowódca Dywizji płk ?Twardy" wydał rozkaz rozejścia się, przewidując nową zbiórkę, w oswobodzonej Warszawie. Tak zakończyły się chlubne a zarazem dramatyczne dzieje 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej.155

**Konsola diagnostyczna Joomla!**

**Sesja**

**Informacje o wydajności**

**Użycie pamięci**

**Zapytania do bazy danych**

**Pliki językowe z błędami**

**Wczytane pliki języka**

**Nieprzetłumaczone frazy języka**