15 lipca - Niemcy rozpoczęli wielką akcję pacyfikacyjną p.k. „Wirbelsturm” („cyklon”) przeciw oddziałom partyzanckim zgrupowanym w rejonie lasów parczewskich. W akcji uczestniczyły jednostki zmotoryzowane i konne liczące w sumie około 9 tysięcy ludzi.
16 lipca - do sztabu dywizji zaczęły napływać alarmujące meldunki o zbliżaniu się wojsk niemieckich. W tym czasie do sztabu dywizji przybył płk Jan Kotowicz „Twardy”, który 11 lipca 1944 r. otrzymał z rąk Komendanta AK gen. Bora-Komorowskiego nominację na dowódcę27 WDP AK. Nie zdążył jeszcze przejąć dowodzenia i oddał inicjatywę mjr. Janowi Szatowskiemu „Kowalowi”, który wydał rozkaz aby oddziały dywizji opuściły swoje dotychczasowe rejony i skoncentrowały się na południowym skraju lasów parczewskich w rejonie Jedlanki Starej, wzdłuż leśnego traktu prowadzącego w kierunku Parczewa.
18 lipca – Było to trzecie okrążenie, zdecydowano przebijać się w kierunku zachodnim między stacją kolejową Gródek a wsią Brzeźnica Książęca. Niemcy rozmieścili na noc na torze gniazda broni maszynowej, a ponadto linię kolejową Lubartów, Parczew, Łuków patrolował pociąg pancerny. W tej sytuacji walki nie można było uniknąć. Wywiązał się zacięty bój, w którym obie strony metodycznie zwalczały się ogniem swojej broni. Po trwającej około pół godziny walce, droga była wolna. I/45 pp, I/50 pp i III/50 pp przeszły przez tory kolejowe i zatrzymały się w rejonie wsi Nadzieja, oczekując na pozostałą część kolumny. Płk „Twardy” po naradzie z dowódcami I/43 pp i II/50 pp postanowił skierować pozostałą część kolumny na lewo w kierunku Lubartowa, aby ominąć rejon toczącego się boju. Między Brzeźnicą Bychawską i miejscowością Tarło bataliony: I/43 pp i II/50 pp, ze sztabem dywizji, kompanią łączności i ocalałą częścią taborów przeszły bez walki tory kolejowe i skierowały się wzdłuż rz. Wieprz na północ, do wyznaczonego rejonu ześrodkowania oddziałów 27 WDP AK - Zawada, Bełcząc koło Czemierniki. W tym czasie mjr „Kowal” z trzema czołowymi batalionami podjął dalszy marsz w kierunku północno-zachodnim do rejonu Czemiernik. Podczas przekraczania szosy Parczew - Lubartów w okolicy Juliopola doszło do potyczki z Niemcami, ci nie wytrzymali natarcia batalionu i wycofali się w kierunku Lubartowa. Po przekroczeniu szosy kolumna weszła do kompleksu leśnego, duktami leśnymi dotarła do szosy Czemierniki - Lubartów i osiągnęła południowy skraj lasów czemiernickich w rejonie kolonii Dębica. Tu nastąpiło spotkanie z drugą częścią kolumny.
19 lipca - odpoczywały w kompleksie leśnym w rejonie miejscowości Zawada. Po zapadnięciu zmroku oddziały ruszyły w kierunku przeprawy na rz. Wieprz i maszerując przez kolonię Dębica, Żurawieniec przekroczyły rzekę, minęły Serock, jezioro Kunów, Firlej i osiągnęły lasy lubartowskie w rejonie leśniczówki Budy. Dowództwo 27 WDP AK oczekiwało na zadania w akcji „Burza” na Lubelszczyźnie. 22 lipca -. do sztabu przybył mjr Tadeusz Sztumberk-Rychter „Żegota”, który wracając z Warszawy przez Lublin, przywiózł nowe zadania dla dywizji. 27 WDP AK miała opanować Lubartów i jego okolice. Opanowanie Lubartowa powierzono III/50 pp, a Kocka - I/43 pp. III/50 pp dotarł do Lubartowa około godz. 17.00. Okazało się, że już o godz. 13.00 miejscowe oddziały AK rozpoczęły akcję przeciwko Niemcom i opanowały koszary oraz inne obiekty niemieckie. Tymczasem od strony Parczewa nadjechał pociąg niemiecki z 30 wagonami sprzętu zmotoryzowanego. Przybyły batalion zorganizował zasadzkę, i gdy pociąg zbliżał się do skrzyżowania torów kolejowych z szosą, ostrzelał go gęstym ogniem. Niemcy odpowiedzieli także ogniem i zaczęli wyładowywać z wagonów samochody. Zdecydowane natarcie na pociąg rozbiło oddział niemiecki liczący około 70 ludzi, wzięto jeńców. Kilkoma samochodami ciężarowymi część oddziału niemieckiego odjechała w kierunku Kocka. Po opanowaniu Lubartowa, Kamionki, Kocka i Firleja, oddziały 27 WDP AK zablokowały ze wschodu, północy i południa główne kierunki ruchu wojsk niemieckich. W nocy 22 lipca II/50 pp otrzymał zadanie opanowania i obsadzenia Michowa. Miejscowość została zajęta bez walki, Niemców już nie było.
23 lipca - dowódca dywizji powołał Komendanturę Wojskową w Lubartowie. 23 lipca do obszaru wyzwolonego przez 27 WDP AK weszły oddziały 29 gwardyjskiego Korpusu Piechoty armii sowieckiej, wchodzącego w skład 8 gwardyjskiej armii, działającej w składzie 1 Frontu Białoruskiego. W tym dniu do Lubartowa przybył także ppłk Grzegorz Korczyński „Grzegorz” komendant II Obwodu AL. i zażądał opuszczenia Lubartowa przez oddziały 27 WDP AK. Nie chcąc dopuścić do walk bratobójczych lub interwencji zbrojnej wojsk sowieckich, dowódcy III/50 pp wydał rozkaz opuszczenia Lubartowa i przejścia do Kamionki.
24 lipca - w sztabie dywizji planowano zadania dla oddziałów na najbliższe dni. Ponieważ dywizja znalazła się w strefie frontowej, postanowiono uzgodnić planowane działania z dowództwem wojsk sowieckich.
25 lipca - w Lubartowie odbyło się spotkanie, na którym uzgodniono wspólne działanie 27 WDP AK z 29 gwardyjskim Korpusem Piechoty w kierunku na Warszawę. Gen. Fokanow wyraził życzenie osobistego poznania dowódcy dywizji oraz dokonania przeglądu wojska. Ustalono więc, że oddziały dywizji odbędą defiladę przed dowództwem sowieckiego korpusu w Lubartowie. W godzinach popołudniowych 25 lipca, na zaproszenie gen. Fokanowa, do Skrobowa udało się całe dowództwo dywizji. Wtedy gen. Fokanow przedstawił dowództwu 27 WDP AK oświadczenie z żądaniem złożenia broni. Płk „Twardy” sprzeciwił się temu żądaniu. W tym czasie oddziały dywizji pod dowództwem kpt. „Hrubego” maszerowały w zwartej kolumnie w kierunku Lubartowa. Na wysokości Skrobowa kolumna została zatrzymana. Okazało się, że oddziały dywizji weszły w przygotowany zawczasu przez wojska sowieckie t.zw. „worek”, otoczony przez piechotę, czołgi i artylerię. Dowództwo dywizji uznało wszelki opór za bezcelowy. Przy drodze w Skrobowie na niewielkim placu oddziały 27 WDP AK złożyły broń.
26 lipca - uformowano kolumnę i wyruszono w kierunku Łuszczowa. Na skraju lasów kozłowieckich dowództwo dywizji zatrzymało kolumnę i zdecydowało zwolnić żołnierzy z przysięgi, dając im wolną rękę decydowania o sobie. Przed frontem oddziałów odczytano rozkazy pożegnalne, w których dowódcy dziękowali za wykazany patriotyzm i wspólną walkę. Po odczytaniu rozkazów dowódcy pododdziałów wydali rozkaz rozejścia się. Część żołnierzy udała się w kierunku Warszawy, zatrzymując się w rejonie Otwocka i Świdra. Ale do Warszawy nie można było dotrzeć, bowiem wszystkie dojścia były już blokowane przez sowieckie wojska NKWD i polskie władze bezpieczeństwa. Tutaj też większość z nich (głównie oficerowie) została aresztowana, a następnie internowana do Związku Sowieckiego i osadzona w obozach jenieckich. 50 % oficerów i szeregowych aresztowano.
Źródła: Władysław Filar: „ Działania 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej”
Józef Turowski; „Pożoga Walki 27 Wołyńskiej Dywizji AK”